Informaciona bezbednost– kako se zaštiti od hakera -. Informaciona bezbednost bila je jedna od najprisutnijih tema diskusija u IT-u poslednjih godina. Rastući broj hakerskih i virusnih napada, kao i zapanjujuće vesti o kompromitovanim podacima, privukli su veliku pažnju na sajber bezbednost u svetu informacione tehnologije.
Prva akcija ove vrste: Američke vlasti zapljenile milijune u Bitcoinu od hakera koji su izveli napad na naftovod Colonial Pipeline Američko ministarstvo pravosuđa objavilo je kako su uspjeli pronaći novac koji je nedavno isplaćen pripadnicima cyber-kriminalne skupine koja je nekoliko dana pod blokadom držala najveći američki naftovod
Ivan Brezak Brkan 03. 08. 2020. Ako ste se pitali kako su hakeri nedavno uspjeli ući u Twitter profile Jeffa Bezosa i Elona Muska, ali i kako izgleda radni dan jednog profesionalnog hrvatskog hakera, ne pitajte se više! Razgovarali smo sa 'cyber security' konzultantom Danijelom Teslićem. Hakeri su sredinom srpnja uspjeli dobiti pristup
🔔 POMÓŻ MI DOBIĆ 1.300.000 SUBSKRYPCJI!🡆 SUBSKRYBUJ: http://bit.ly/GilathissSUB🔥 DOŁĄCZ DO WSPIERAJĄCYCH:🡆 https://www.youtube.com/user/GilathissNew
Uwaga! To nie jest dowód, potwierdzający, że padłeś ofiarą ataku hakerskiego, opisanego w mailu! Najprawdopodobniej pewne Twoje dane zostały kiedyś upublicznione w wyniku dużego wycieku danych ze znanego portalu (np. Canva, Dailymotion, Morele.net). Twórca maila po prostu bezczelnie wykorzystuje te informacje, by dodać sobie
Tłumaczenia w kontekście hasła "Dostałem e-maila od Ciebie" z polskiego na angielski od Reverso Context: Q: Dostałem e-maila od Ciebie i dowiedziałem się, że mój pakiet został odesłany do nadawcy.
Nažalost, 100% zaštita od hakera je jednostavno nemoguće. Ako želite, bilo uljez će se naći način da se potrebne podatke (na primjer pomoću brute force). Jaka lozinka. Kako bi se najbolje zaštitili svoj spremnik od lomljenja, najprije morate staviti jaku lozinku koja će se sastojati od brojeva, slova i razne znakove.
Njemačku je opet pogodila krađa osobnih podataka političara, uglednika, čak i kancelarke. Naš komentator Konstantin Klein predlaže da si svi to, ako treba i zabilježe: u pravilu, krivi smo
Skup hakera u Puli - Hackmeeting 25-27.7.2004 27.11.2004. Evo kako se gradi poslovna politika kompanije 03.09.2007. Pogodak.co.yu - prva iskustva 12.09.2005. Ovo me je oduvek intrigiralo 24.10.2005. kakvo je ovo upozorenje Kasperskog? 18.07.2006. [rangiranje] Pogodak.co.yu 03.03.2006. Borba protiv hakera i ostalih debi'a 01.04.2006
Dostałem mail od hakera bitcoin - czy jestem zagrożony? Bez wchodzenia w szczegóły techniczne, otrzymany e-mail jest oszustwem. Nie grozi Ci utrata bitcoinów ani innych kryptowalut; nie ma powodu do paniki. Otrzymana wiadomość e-mail jest cyfrowym odpowiednikiem spamu.
D2ux. Chodzi o adresy niedostępne publicznie. To świadczy o tym, że ofiary ataków zostały wcześniej dokładnie wyselekcjonowane i wybadane. – To znaczy, że w grę wchodzi profilowanie, szantaż, szpiegostwo i operacje manipulacyjne – przyznaje inny z naszych rozmówców. Przyjrzeliśmy się tej operacji. Kto za nią stoi? Jaki jest jej cel?Haker zostawia ślady„Mega skandal! Litewskie służby specjalne oskarżają Polskę o szkolenie ekstremistów!”, „Seksafera w MON. W tle skandalu prezydent Duda, szef litewskiej dyplomacji i amerykańscy generałowie”, „Państwowa Agencja Atomistyki alarmuje! Zagrożenie radiologiczne na terenie Polski”. To tylko kilka tytułów, które pojawiły się w ostatnich kilkunastu miesiącach na portalach i kontach w mediach społecznościowych, do których włamali się marca na stronie internetowej Państwowej Agencji Atomistyki (PAA) pojawia się fałszywy artykuł o radioaktywnym wycieku na Litwie, który grozi Polsce katastrofą ekologiczną. Strona PAA powołuje się na komunikat litewskiego Inspektoratu Bezpieczeństwa Nuklearnego (VATESI). Jak zbadał portal zajmujący się cyberbezpieczeństwem, fejkowy komunikat w rzeczywistości pochodził z podrobionej strony, która różniła się jedną literą w adresie (l – el zamiast i): Pięć minut po tym, jak donosi o „incydencie radioaktywnym” na Litwie, hakerzy publikują na stronie PAA fałszywy tekst z ostrzeżeniem o radioaktywnym skażeniu. Po kolejnych kilkudziesięciu minutach podobna informacja trafia na stronę tym razem sfabrykowany tekst skupia się na objawach choroby popromiennej. Następnie fake news idzie w świat. Udostępnia go na Twitterze konto prawicowego dziennikarza, eksperta ds. Rosji Marka Budzisza. Konto – przejęte przez hakerów – publikuje wpis kilkadziesiąt razy, zaczepiając na Twitterze polskiego premiera Mateusza Morawieckiego. Linkuje przy tym zarówno do zhakowanych stron na PAA i MZ, jak i do ich kopii w web archives, czyli serwisach przechowujących archiwalne wersje stron. Sfingowany tekst udostępniają również zhakowane konta dwóch lokalnych działaczy PiS: starosty garwolińskiego Mirosława Walickiego i Andrzeja Rochmińskiego, szefa lokalnych struktur partii w Zielonej Górze. I tym razem hakerzy – spodziewając się, że informacja szybko zniknie z oficjalnej strony PAA – na profilu facebookowym radnych umieszczają wpisy do archiwalnej wersji ogłoszenia na stronie PAA. Dzięki temu wieść o zagrożeniu radioaktywnym nadal jest dostępna dla obserwujących profil radnego. Dodatkowo konto Rochmińskiego udostępnia link na Twitterze, zaczepiając konta z dużą liczbą obserwujących, Katarzyny Lubnauer i Grzegorza z powtarzających się wpisów z przejętego konta Andrzeja Rochmińskiego. Źródło: TwitterZ kolei zwrócił uwagę, że prawdopodobnie doszło do przejęcia całego systemu tworzenia treści PAA lub nawet firmy obsługującej instytucje administracji rządowej. Państwowa Agencja Atomistyki jeszcze tego samego dnia dementuje fałszywą informację, a Marek Budzisz po kilku godzinach informuje, że odzyskał dostęp do twitterowego – jak zwrócił uwagę portal Konkret24 – zbiega się w czasie z rozmowami rządów Polski i Francji o budowie w Polsce elektrowni wskazują nasze źródła, adresy mailowe Budzisza i Walickiego znajdowały się wcześniej na długiej liście adresów zaatakowanych w ramach zorganizowanej operacji phishingowej. Tej samej, w której hakerzy przejmowali skrzynki posłów i członków szukając pochodzenia zdjęcia, którego używali hakerzy, że fałszywy tekst umieszczony na sfabrykowanej stronie to manipulacja autentycznym komunikatem VATESI o konsultacjach publicznych w sprawie składowiska odpadów radioaktywnych, który na lokalnych stronach pojawił się zaledwie parę godzin wcześniej (o Strona powstała tego samego dnia, kilka godzin przed łowi w wojskuRównież pozornie błahe, złośliwe ataki na polityków, choć wyglądają na próbę wywołania skandalu obyczajowego, mają drugie lutego 2021 r. przestępcy wykorzystują do ataku stronę internetową marszałek Sejmu Elżbiety Witek, stronę prawicowego tygodnika konto wiceministra nauki i senatora PiS oraz prywatne zdjęcia żołnierki sił NATO. Jak wygląda atak?Najpierw atakujący pozyskują – prawdopodobnie z maila lub prywatnego profilu na Facebooku – niepublikowane zdjęcia kobiety z misji w serwisie z ogłoszeniami prostytutek pojawia się sfabrykowany anons o treści: „Mój talent już poruszył serca i pozostał na długo w pamięci wielu światowych liderów, VIP-ów oraz generałów”. Anons opatrzony jest podpisem i zdjęciami wykradzionymi z profilu facebookowego żołnierki (fotografia profilowa i pamiątki z misji wojskowych). Jest też zdjęcie zrobione podczas misji w Kuwejcie, w towarzystwie prezydenta Andrzeja Dudy. Zrzut anonsu publikuje przejęte konto wiceministra nauki Włodzimierza Bernackiego na TT i fejkowe konto senatora PiS Marka Martynowskiego. Pierwsze komentuje wpis i robi mu zasięg, drugie spamuje zrzutem opiniotwórcze konta w historia rozniesie się po mediach społecznościowych, dzieje się coś jeszcze – zrzut z fałszywego wpisu na koncie TT wiceministra nauki ląduje na poselskiej stronie internetowej Elżbiety Witek. Zrzut opatrzony jest spreparowanym opisem: „W związku z propozycją sekretarza stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Włodzimierza Bernackiego obecnie Komisja Obrony Narodowej prowadzi dochodzenie w sprawie prostytucji w Wojsku Polskim i publicznego znieważenia Prezydenta”.Hakerzy idą dalej – włamują się na stronę prawicowego portalu gdzie publikują fejkowy artykuł oparty na sfabrykowanym wpisie na stronie marszałek Witek. Całość ilustrują zaś kolejnymi zdjęciami żołnierki – tym razem w samolocie wojskowym – wykradzionymi z jej prywatnego tym, że sprawa nie ma nic wspólnego z historią obyczajową, świadczy też wzmianka o szefie litewskiej dyplomacji Gabrieliusie Landsbergisie. Autorzy sfingowanego tekstu na piszą, że miał się on spotkać – na swoją osobistą prośbę – z podporucznik w czasie oficjalnej wizyty w Polsce w lutym 2021. Polityk miał jednak poznać żołnierkę już wcześniej, gdy odwiedzał polskich pilotów w litewskiej bazie lotniczej w Szawlach. Hakerzy kończą swój sfabrykowany tekst słowami: „Nasz rozmówca potwierdził, że MON regularnie wykorzystuje kobiety, w tym funkcjonariuszy, do świadczenia usług towarzyskich dla VIP-ów”.Tak spreparowany fake news następnego ranka zostaje rozdystrybuowany na Litwie przez zhakowane konta MSZ błyskawicznie zaprzecza fałszywym doniesieniom. Redakcja zdejmuje tekst i informuje, że jej strona została Kancelarię Sejmu, czy wie, że także marszałek Sejmu padła ofiarą tego ataku oraz jak tłumaczy wpis na stronie internetowej Elżbiety Witek (strona nadal jest w konserwacji). Centrum Informacyjne Sejmu (CIS), mimo próśb, nie odpowiedziało precyzyjnie, czy wie o włamaniu na stronę internetową Elżbiety Witek. Zamiast tego wymienia szczegółowo, które konta w mediach społecznościowych prowadzi, i informuje, że „Kancelaria Sejmu nie bierze (…) udziału w działaniach posłów, związanych z ich kontami w mediach społecznościowych”.Gdy analizujemy publicznie dostępną zawartość konta żołnierki, naszą uwagę przykuwają jej fotografie ślubne. Analiza konta wskazuje, że jej mężem jest najprawdopodobniej żołnierz związany z misjami zagranicznymi, w tym – w przeszłości – z jednostką wojsk specjalnych z zachodniej Polski. Czy on także mógł być celem ataku? Dzwonimy do niego z pytaniem o włamanie na konto jego żony. Twierdzi, że to pomyłka i odrzuca połączenie. Chwilę później zmienia zawartość profilu na Facebooku – publiczne wcześniej zdjęcia z bohaterką tweetów Bernackiego, stają się spreparowali też list rektora Akademii Sztuki Wojennej. Żródło: szantażuje posłaGdy w listopadzie 2020 roku na Facebooku i Instagramie posła Marcina Duszka (PiS) pojawiają się jego zdjęcia w towarzystwie – jak twierdził fałszywy wpis – roznegliżowanej asystentki, wśród komentatorów przeważają opinie o zemście kochanki lub bujnym życiu towarzyskim młodego posła. Tymczasem gdy przyjrzeć się historii wpisów w mediach społecznościowych posła Duszka, sprawa przestaje być oczywista. Okazuje się, że jego konto zostało zhakowane na długo przed udostępnieniem zdjęć „asystentki” lub też hakerzy włamali się do niego październiku – niespełna miesiąc przed wyciekiem zdjęć rzekomej asystentki Duszka – jego konto na Twitterze udostępnia link do tekstu z portalu „Polska w epicentrum walki. NATO szykuje się do wielkiej wojny z Rosją”. W tym samym czasie, w odstępie kilku minut, identyczny wpis pojawia się na innych kontach należących do polityków PiS – Joanny Borowiak i Andrzeja Melaka. To ostatnie konto udostępni go również w popularnej zamkniętej grupie Facebookowej popierającej premiera który zamieszczają, to fejkowy artykuł. Portal Konkret24, który opisywał ataki hakerskie na polityków PiS, informował: „Spreparowany tekst ze strony z innym tytułem (oryginalny dotyczył utworzenia centrum operacji kosmicznych), pojawił się na witrynie z lokalnymi wiadomościami Obserwator Nadodrzański i na stronie Przeróbka polegała na zmianie tytułu i dopisaniu trzech akapitów – była w nich mowa o planach NATO, by zwiększyć liczebność wojsk sojuszu w Polsce, Litwie i twierdzą nasze źródła, większość dotychczas zhakowanych e-maili to skrzynki prywatne – głównie w domenach ale także i skrzynkach na mówił też w dzienniku „Polska The Times” poseł Duszek: – Wiemy już, że na początku października do części z nas włamano się na skrzynki pocztowe w Wirtualnej Polsce. Przy czym 6 października włamano się również na moją pocztę, umieszczając dziwną, zaszyfrowaną wiadomość. Po około miesiącu dostałem jeszcze jedną wiadomość o szantażu i ewentualnym wycieku materiałów, które mnie skompromitują, jeśli nie będę wykonywał poleceń szantażysty. Ta wiadomość samoczynnie zniknęła z mojej skrzynki. Nie potraktowałem jej zatem poważnie, uznając za głupi żart. Ten zbiór dziwnych i nieprawdziwych, a także wykradzionych z prywatnej korespondencji treści, pojawiał się na naszych profilach nie wiadomo skąd. Tak jakby ktoś miał nagle dostęp do wszystkich naszych kont i sieć pod tym kątem. Ustaliliśmy, że konta na mają żołnierka, biuro poselskie Marka Suskiego, a także partner w PR-owej spółce R4S, Robert Pietryszyn – wszystkie te konta były wykorzystane w atakach w styczniu i lutym 2021 miesiącu od pierwszych anty-NATO-wskich tweetów opublikowanych na zhakowanym Twitterze posła Duszka, na jego Instagramie nieznani sprawcy publikują prywatne zdjęcia jego partnerki. Kilka dni później na kontach posłów PiS pojawiają się fake newsy wymierzone w relacje polsko-litewskie. Tym razem hakerzy wykorzystują facebookowe konta Jarosława Chmielewskiego (byłego radnego PiS we Włocławku), Joanny Borowiak oraz innego posła PiS, Arkadiusza Czartoryskiego, a także podrobioną stronę litewskiej policji informującą o rzekomym zatrzymaniu na terytorium Litwy wyszkolonych w Polsce widmo atakuje NATOTe same strony, które hakerzy wykorzystują w pierwszym ataku z udziałem konta posła Duszka (umieszczając na nich fake newsa o wojennych przygotowaniach), były już wcześniej hakowane i wykorzystywane w podobnych atakach. Portali i użyto także w ataku na Akademię Sztuki Wojennej w kwietniu 2020 roku, przed wyborami prezydenckimi. Na stronie Akademii pojawił się wówczas sfabrykowany list generała Ryszarda Parafianowicza, ówczesnego rektora, podważający sojusz polsko-amerykański. Następnie fejkowy tekst o tym liście udostępniały lokalne (zhakowane wcześniej) strony, w tym właśnie i (a także Do rozprowadzenia tekstu w mediach społecznościowych posłużyły konta FB bezpośrednio związane z Niezależnym Dziennikiem Politycznym, kwalifikowanym jako witryna z rosyjską związane z NDP były pierwszymi, które udostępniały fejkowe teksty, a tym samym rozprowadzały operację w polskich mediach społecznościowych. To silna poszlaka, że za atakiem stała machina rosyjskiej dezinformacji, zwłaszcza że do rozprowadzenia materiału o rzekomym liście generała po anglojęzycznej sieci posłużyła strona The Duran, także wymieniana jako kremlowska z największych amerykańskich firm śledzących cyberprzestępstwa – FireEye – łączy atak na Akademię Sztuki Wojennej (a także serię wcześniejszych ataków na portale informacyjne i rządowe) z prorosyjską grupą hakerów, którą ochrzciła kryptonimem „Ghostwriters”.FireEye prześledziła wymierzone w NATO operacje dezinformacyjne z 2019 i 2020 r. w przestrzeni informacyjnej Europy Środkowo-Wschodniej, wiążąc przynajmniej kilkanaście ataków z działalnością jednej grupy: „Kampania Ghostwriter wykorzystuje tradycyjne działania z katalogu ataków cybernetycznych i taktykę operacji informacyjnych do promowania narracji mających na celu osłabienie spójności NATO i podważenie poparcia dla Sojuszu na Litwie, Łotwie i w Polsce. (…) Do rozpowszechniania treści wykorzystywane są fałszywe emaile” – piszą w swoim raporcie eksperci zidentyfikowało siatkę fikcyjnych postaci (personas) – autorów widmo, udających dziennikarzy i analityków, dystrybuujących w sieci fałszywe treści. Stąd nazwa grupy „Ghostwriters”.Do ataku „Ghostwriters” FireEye zaliczają nie tylko włamanie do ASzWoj, ale też atak na prawicowy portal w maju 2020 roku. Hakerzy podszywają się wtedy pod dziennikarkę prorządowej „Gazety Polskiej” Katarzynę Gójską. Pod koniec maja, gdy w Europie trwały ćwiczenia wojskowe Defender, w portalu The Duran pojawiło się tłumaczenie sfabrykowanego wywiadu Gójskiej z amerykańskim generałem Christopherem G. Cavolim, dowódcą amerykańskich sił lądowych w Europie. Teza wywiadu? Polska jest źle przygotowana do ćwiczeń, kraje bałtyckie mają braki w wyposażeniu, a dalszy sojusz z USA stoi pod znakiem zapytania. Publikacje odnoszące się do wywiadu zostały „podłożone” na lokalnych portalach: ale także w sytuacja powtórzyła się we wrześniu 2020 roku. Artykuł „Polska i Litwa wzywają do wysłania wojsk na Białoruś” został podłożony w portalu Związku Polaków na Białorusi, w „Poland Daily”, a także na (artykuł wisi tam do dzisiaj). Fake news jest przerobioną kompilacją tekstu ze strony polskiego MSZ oraz tweeta ówczesnego litewskiego szefa dyplomacji Linasa Linkeviciusa o spotkaniu z liderką białoruskiej opozycji Swiatłaną ekranu z portalu zbiegł się w czasie z masowymi protestami białoruskiej atak został dokonany z Rygi, stolicy Łotwy. Na atak zareagowało litewskie MSZ: „Po włamaniu do portalu ukazał się fałszywy artykuł, w którym zarzucono ministrom spraw zagranicznych Litwy i Polski, że ‘za zamkniętymi drzwiami’ dyskutowali o wysłaniu sił pokojowych na Białoruś. Fałszywa informacja została również opublikowana na Aby zwiększyć jego widoczność, sfałszowany list litewskiego MSZ o rzekomej rozmowie z polskim ministrem został wysłany do redakcji tygodnika ‘The New Yorker’ w USA”.Wszystkie ślady – wątek NATO, relacje polsko-litewskie, fałszywy artykuł, zhakowane portale informacyjne, podszywanie się pod maile – wskazują na sposób działania „Ghostwriters”. Pojawia się jednocześnie „nowy element”: tym razem hakerzy do rozpowszechniania fake newsa wykorzystują przejęte konto twitterowe naczelnego „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza, które obserwuje blisko 100 tys. dni później dochodzi do udanej próby „złowienia” poselskich skrzynek. Odtąd fałszywe treści zaczynają rozprowadzać po polskich mediach społecznościowych przejęte konta na Twitterze i Facebooku, do których hakerom udało się włamać dzięki skutecznym działa brawurowoNasza analiza wskazuje na duże podobieństwo między działaniami „Ghostwriters” z 2019 i 2020 roku a trwającą serią cyberataków na konta polskich polityków. To przede wszystkim zbieżność celów, narracji, ale także technik działania. Atakujący w identyczny sposób rozprowadzają treści w sieci, włamując się na portale niszowych mediów i witryny instytucji lub tworząc fałszywe strony, łudząco podobne do stron publicznych instytucji (jak w przypadku strony litewskiej policji i litewskiego urzędu do spraw energii nuklearnej). Ważnym – i nowym – elementem ataków jest użycie kont polityków w mediach społecznościowych (przejętych wskutek phishingu), które pozwalają na uzyskanie większych zasięgów i rozprowadzenie treści bez pozostawiania śladów, takich jak w przypadku ataku na ASzWoj, gdy fejkowe treści rozprowadzały konta związane z Niezależnym Dziennikiem włamania na skrzynki polityków służą również pozyskaniu wrażliwych informacji do przyszłego wykorzystania operacyjnego, czyli na przykład szantaży lub beneficjentem ataków jest Rosja, nie znaczy to, że ataki są prowadzone bezpośrednio przez rosyjskie służby. Według naszych rozmówców „Ghostwriters” mogą być grupą pośredniczącą. – Zwłaszcza że atakujący zostawiają dużo śladów. To są brawurowe ataki z użyciem dużych zasobów, ale nieszczególnie wyrafinowane – mówi nasz rozmówca ze służb wspólnym mianownikiem wszystkich ostatnich ataków jest wątek polsko-litewski. Dezinformacja wymierzona w relacje między dwoma krajami nasiliła się w ostatnich miesiącach – wynika ze wspólnego raportu Fundacji „Info Ops” i litewskiej organizacji Res Publica.„Rosyjskie operacje dezinformacyjne wymierzone w stosunki polsko-litewskie nie są incydentalne (…). To elementy przemyślanej, wyrafinowanej strategii, której celem jest osiągnięcie długofalowych celów. Analizowane oddzielnie, mogą wydawać się marginalne lub nieistotne” – czytamy w litewskie MSZ i MON o kampanię ataków wymierzonych w relacje polsko-litewskie. „Oceniamy je jako część systematycznych ataków przeciwko zachodnim demokracjom, naszym sojusznikom z NATO oraz stosunkom polsko-litewskim. Celem ataków jest nie tylko rozpowszechnianie fałszywych informacji, ale także sondowanie reakcji władz litewskich i polskich, identyfikowanie ewentualnych słabych punktów” – odpowiedziało MSZ Litwy na pytania Fundacji MON wymienia z kolei, że w 2020 roku Litwa padła ofiarą przynajmniej dziewięciu takich ataków. „Ich autorzy testują wciąż nowe narzędzia, ale strategia i główne cele pozostają takie same. Operacje informacyjne mają na celu osłabienie więzi transatlantyckich, atomizację społeczeństwa i osłabienie zaufania do demokratycznych rządów. W 2020 roku ataki odbywały się jednocześnie na Litwie i w Polsce. Sprawcy szybko wykorzystywali dezinformację wokół globalnych i lokalnych tematów (pandemia COVID-19, ćwiczenia wojskowe Defender-2020 i protesty na Białorusi)” – pisze MON ma dwa sposobyOd października 2020 r. polskie media odnotowały kilkanaście ataków z użyciem fałszywych wpisów na przejętych przez hakerów kontach. Ofiarą ataków padło przynajmniej 18 osób ( Włodzimierz Bernacki, Tomasz Sakiewicz, Robert Pietryszyn, Marek Budzisz, a z niewymienionych wcześniej minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg i Marek Surmacz, radny sejmiku wojewódzkiego i zastępca szefa GIOŚ).Ale od naszych źródeł wiemy, że lista adresów mailowych, które były obiektem kampanii phishingowej, liczona jest w tysiącach. Hakerzy działają na dwa sposoby: albo wykorzystują świeżo złowione konto do ataku dezinformacyjnego, publikując na nim fałszywe treści, albo nie ujawniają się od razu, wyczekując na odpowiedni ekranu przejętego przez hakerów konta Marleny Maląg. Źródło: było w przypadku ataku na polityka PiS Marka Suskiego, na którego profilu twitterowym znalazły się sugestywne fotografie lokalnej radnej PiS. Z nieoficjalnych informacji wynika, że prywatny adres mailowy radnej dużo wcześniej pojawiał się na liście zaatakowanych kont. Konto Suskiego na TT było połączone z jego prywatną skrzynką na Czy poseł sejmowej komisji do spraw służb specjalnych przechowywał tam dane wrażliwe?Prokuratura Rejonowa w Grójcu prowadzi postępowanie w sprawie podszycia się pod Marka Suskiego, utrudnienia dostępu do konta na Twitterze, wprowadzenia nowych danych i usunięcia hasła. „Zawiadomienie o przestępstwie złożone przez Marka Suskiego, jak i dotychczasowe ustalenia poczynione w toku śledztwa nie wskazują na możliwość ujawnienia informacji niejawnych” – informuje nas rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Beata ataku na Suskiego także niektórzy inni posłowie speckomisji odnotowali próby włamań na swoje konta, Marek Biernacki. – Uważam że powinniśmy się tym zająć. Jako speckomisja mamy w planach rozmowy o cyberbezpieczeństwie – mówi nam poseł naszych rozmówców ze służb, zamieszczanie na przejętych kontach w mediach społecznościowych fałszywych wpisów świadczy o tym, że hakerzy uzyskali już wcześniej od ofiary wszystko, co chcieli. – Mleko się rozlało. A niefrasobliwość polityków, posłów, członków rządu w sprawie bezpieczeństwa cyfrowego jest niepojęta. Liczba wrażliwych informacji na niezabezpieczonych kontach jest żenująca. Te dane, które już mogły zostać przejęte, to może być w niedalekiej perspektywie krytyczny problem – słyszymy od jednego z naszych się spodziewać, że te już pozyskane „uśpione” skrzynki mailowe mogą być wykorzystane do kolejnych operacji. – Wyobraźmy sobie, że takie 30-40 zhakowanych teraz kont nagle w kampanii wyborczej robi wielki shitstorm [burzę w mediach społecznościowych – red.] w ostatniej chwili. To już jest wtedy nie do opanowania – mówi nasz rozmówca w kolei w sytuacji gdyby właściciel zhakowanego konta nie zorientował się, że doszło do ataku i skrzynka została przejęta (a w ślad za tym być może całe urządzenie) – nic nie stoi na przeszkodzie, by cyberprzestępcy czytali korespondencję i wysyłali wiadomości – w imieniu ministra, posła lub wpływowego analityka. A po wszystkim zacierali ślady, kasując wysłane smok (nie) ściga hakeraKto w Polsce zajmuje się ochroną najważniejszych osób w państwie przed atakami w sieci? W teorii za cyberbezpieczeństwo odpowiada trójgłowy smok w postaci Zespołów Reagowania na Incydenty Bezpieczeństwa Komputerowego. NASK (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa – Państwowy Instytut Badawczy) odpowiada za nadzór nad samorządami czy uczelniami publicznymi. GOV (prowadzony przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego) odpowiada za ochronę administracji rządowej czy NBP. Ostatni zaś – MON (prowadzony przez resort obrony) zajmuje się ochroną w cyberprzestrzeni podmiotów podległych resortowi obrony, w tym Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Cyberbezpieczeństwem zajmują się także „pozostałości” po resorcie cyfryzacji przeniesione do kancelarii jak to wygląda w praktyce?– ABW niespecjalnie chce się tym zajmować – kwituje nasze źródło.– A Służba Kontrwywiadu Wojskowego (podległa MON)? Biorąc pod uwagę, że w grę wchodzi operacja pośrednio związana ze służbami obcego państwa?– Hehe. SKW? Please, bez biuro prasowe ABW, czy seria cyberataków na polityków jest elementem kampanii dezinformacyjnej. Kto i w jaki sposób reaguje, gdy okazuje się, że członek rządu padł ofiarą ataku hakerskiego i przejęte zostało jego konto w social mediach albo mail?„Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie komentuje sprawy” – odpisał nam zespół prasowy ABW. O rozmowę na temat cyberbezpieczeństwa poprosiliśmy rzecznika koordynatora służb specjalnych Stanisława Żaryna, publikującego na stronach rządowych analizy dotyczące dezinformacji. Do momentu publikacji nie odpisał jednak na naszego pytanie, czy prokuratura prowadzi postępowania z zawiadomienia ABW lub innych służb dotyczące cyberataków na polityków, warszawska prokuratura odpowiedziała krótko: „Nie ustalono postępowań spełniających kryterium zapytania”.Podobne pytania wysłaliśmy do kancelarii premiera. „W ciągu 12 miesięcy zaobserwowano kilkadziesiąt ataków na prywatne konta poczty elektronicznej oraz prywatne konta w serwisach społecznościowych wykorzystywane przez osoby publiczne. Dokładna skala tych ataków nie jest znana, gdyż nie wszystkie z nich zostały zgłoszone przez osoby, które były ich celem” – odpowiedział nam Wydział Promocji Polityki Cyfrowej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. „Postępowania w przypadku zgłoszonych przez osoby poszkodowane ataków prowadzone są przez organy ścigania – prokuraturę i policję. KPRM nie posiada potwierdzonych informacji o źródłach ataków na polityków”.Według naszych rozmówców, tak duża i długofalowa operacja powinna zostać uznana za tzw. incydent krytyczny. Jednak mimo kilku spotkań ABW, KPRM i RCB [Rządowe Centrum Bezpieczeństwa] nie potraktowano jej na tyle tego pełnomocnik rządu do spraw cyberbezpieczeństwa Marek Zagórski (były minister zlikwidowanego resortu cyfryzacji) wysłał w listopadzie 2020 roku pismo do marszałek Sejmu adresowane do klubów parlamentarnych o uruchomieniu skrzynki mailowej do obsługi zgłoszeń o atakach phishingowych. KPRM przygotowała też dla posłów kolorową broszurę o tym, jak bezpiecznie korzystać z żeby przejść na stronę z poradnikiem w PDF do pobraniaHaker napastuje kobietyZapytaliśmy kilku posłów o te materiały – żaden z naszych rozmówców nie zwrócił na nie uwagi.– Posłowie mają to gdzieś. Ile było dyskusji o bezpieczeństwie urządzeń, z których logują się na zdalne posiedzenia Sejmu… Na cyberbezpieczeństwo posłów nie ma przełożenia nikt. To jest dramat i sekwencja facepalmów – opowiada rozmówca mający do czynienia z tą Sejmu przekonuje, że organizuje szkolenia z cyberbezpieczeństwa – zwolnieni są z nich jednak ci, którzy w sejmowych ławach zasiadają od z Kancelarii Sejmu mają zdalną kontrolę nad służbowymi tabletami, które otrzymują posłowie – mogą aktualizować oprogramowanie i wysyłać alerty bezpośrednio do posłów. „Kancelaria nie bierze natomiast udziału w działaniach posłów, związanych z ich kontami w mediach społecznościowych. Posłowie robią to samodzielnie i na własną odpowiedzialność” – podkreśla Centrum Informacyjne listopada 2020 roku, czyli dwa dni przed widowiskowym atakiem na posła Duszka, Janusz Korwin-Mikke wraz z trzema innymi posłami Konfederacji (Krzysztofem Tudujem, Krzysztofem Bosakiem i Michałem Urbaniakiem) wysyłają interpelację w sprawie ataków na skrzynki posłów i wspominają o otrzymaniu „kilkunastu tysięcy niechcianych wiadomości i interakcji z liczbą kilkuset, może kilku tysięcy fałszywych kont internetowych i podmiotów trzecich, jak firmy i instytucje”.Janusz Korwin-Mikke, jeden z liderów Konfederacji, od lat bryluje w prorosyjskich mediach, takich jak Sputnik, i publicznie wypowiada się zgodnie z narracją Kremla. W 2014 roku mówił w RIA Nowosti, że „aneksja Krymu to rzecz zupełnie naturalna” i przekonywał, że Polska powinna ją uznać. Kilkanaście miesięcy później poleciał przez Moskwę na posłowie Konfederacji szukają źródeł operacji? Autorzy interpelacji pytają o związki między atakami na ich skrzynki a hasłem „to jest wojna”, pojawiającym się na protestach kobiet przeciw wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.„Czy organy odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa oraz ochronę porządku publicznego i ochronę polskich parlamentarzystów badają lub zbadają sprawę tego ataku pod kątem próby destabilizacji sytuacji politycznej w Polsce i próby destabilizacji porządku konstytucyjnego, wobec regularnie głoszonego hasła ‘to jest wojna’?” – pytają przedstawiciele interpelacji nie odpowiedział na naszą prośbę o tygodnie wcześniej wulgaryzmy pod adresem strajkujących kobiet sypały się ze zhakowanego i przejętego konta posłanki Borowiak na Koalicji Obywatelskiej Jan Grabiec, przewodniczący sejmowej komisji cyfryzacji, innowacyjności i nowych technologii mówi, że niedługo po pierwszych atakach phishingowych parlamentarzyści dostali na służbowe tablety powiadomienia, żeby zachować ostrożność w trakcie korzystania z sieci. Czy spotkał się z folderami szkoleniowymi?– Klub Koalicji Obywatelskiej rozesłał do posłów informację o procedurach obrony przed cyberatakami – informuje poseł, choć w pierwszej chwili nie jest w stanie sobie przypomnieć żadnych folderów czy broszur. Gdy pytamy, czy będzie autoryzował wypowiedzi, prosi, by przesłać je na maila… prywatnego. Tłumaczy, że ze służbowego nie sposób korzystać – przepełniony jest spamem. Współpraca: Julia DaukszaTekst Fundacji polsku artykuł został po raz pierwszy opublikowany na w serwisie Premium pod tytułem „Priwiet, zostałeś zhakowany!”. Oryginał w wersji angielskiej został opublikowany na
Ten scenariusz powtarza się co jakiś czas: na skrzynkę mailową prywatną lub firmową, przychodzi niepokojący mail z informacją o zhackowaniu danych i konieczności wykonania przelewu. W mailu szantażysta pisze, że jeśli nie spełnimy jego groźby, wszyscy poznają nasze dane lub dowiedzą się o kompromitujących nagraniach. Co z tym zrobić? Nie płać! Brzmi to trochę jak jeden ze scenariuszy serialu “Black mirror”, ale niestety ofiarami tego typu ataków pada mnóstwo użytkowników na całym świecie, niezależnie od pełnionej funkcji w firmie. Wiadomości od hakerów pojawiają się coraz częściej ze względu na wzrost udziału pracy zdalnej i prawdopodobnie słabszy poziom zabezpieczeń urządzeń w modelu home office. Maile mogą nieznacznie się różnić, ale często wyglądają w ten sposób: Źródło: Czasami maile są pisane w języku angielskim, jednak wszędzie wydźwięk treści jest jednoznaczny: hackerzy uzyskali dostęp do prywatnych, kompromitujących nagrań oraz do danych wrażliwych, jak hasła, maile itp. Szantażysta zawsze żąda pieniędzy. Inne maile z żądaniem zapłaty w kryptowalutach Inny przykład maila od cyberprzestępcy, który również oczekuje zapłaty w Bitcoinach: Witaj, dowiedziałem się z pewnego źródła o twoich krypto oszczędnościach. Mieszkam w tym samym mieście co ty i znam twój adres zamieszkania. Mogę z chłopakami zrobić napad w każdym momencie i zaatakować ciebie albo twoją rodzinę. Nie licz na zabezpieczenia domu, to nie będzie moje pierwsze włamanie. Nie będziesz też pierwszą ofiarą śmiertelną. Za około 1000 zł na podany adres możemy zapomnieć o całej sprawie. Z tego co widzę masz spore oszczędności więc to nie będzie kłopot. Masz 48 godzin na dokonanie wpłaty albo poleje się krew i będziesz przykładem że czasem lepiej wpłacić niż zignorować Bitcoin:bc1qhhyqc64am094c2huvrhka2r4mr8k Trzeba mieć świadomość, że to próba zastraszenia i wyłudzenia pieniędzy. Trudno też wyobrazić sobie, że oszust ryzykowałby próbą zabójstwa za 1000 zł. Przestępca wybrał tę walutę ze względu na to, że najłatwiej ukryć takie środki i następnie je wypłacić. Maile od szantażysty po angielsku Kolejny, częsty przykład to wiadomości mailowe po angielsku, w których zawarte są informacje o tym, że cyberprzestępca rzekomo uzyskał dostęp do Twojej kamerki internetowej, widział Cię w kompromitującej sytuacji i zamieścił szkodliwe oprogramowanie na Twoim komputerze (np. malware). Pojawia się żądanie zapłaty okupu 1900 dolarów za Twój tzw. “spokój”. Jeśli znajdziesz prośbę o kliknięcie w link, nie rób tego. Może to oznaczać instalację szkodliwego oprogramowania na Twoim sprzęcie. Próba wyłudzenia pieniędzy: co robić? W pierwszym odruchu tego typu groźba wywołuje panikę. Wiadomości są tak skonstruowane, że dosłownie “grają na emocjach”. Jednak w większości przypadków maile nie wiążą się z realnym zagrożeniem. Przestępcom oczywiście zależy na wywołaniu strachu, dzięki czemu ofiara z uwagi na własną reputację będzie chciała jak najszybciej uiścić “dług” i przelać pieniądze na podane konto. Niektóre wiadomości wzbudzają jeszcze większy strach, ponieważ szantażysta podaje prawdziwe hasło do naszej poczty. Nie musi to jednak oznaczać, że faktycznie posiada dostęp do wszystkich danych, jakie posiadasz na swoich urządzeniach. Prawdopodobnie zdobył te dane w darknecie lub na forach hakerskich, gdzie znajduje się lista kont wraz z hasłami i mailami. Hasła: skąd szantażysta je ma? Niebezpiecznik i Zaufana Trzecia Strona przekonują, że najczęściej te informacje pochodzą z większego wycieku danych, jakich doznała firma. Jeśli np. miałeś konto np. w na LinkedIn, to właśnie te firmy i portale społecznościowe doznały ataków cyberprzestępczych. Czasami utrata danych zdarza się również innym podmiotom i sklepom internetowym, z których usług korzystasz. W czasie Wielkanocy 2021 roku głośno było o ogromnym wycieku danych z Facebooka – aż 533 mln użytkowników Facebooka doznało tej przykrej sytuacji, w tym 2,5 miliona polskich użytkowników portalu. Jak podaje aż 211 146 polskich skradzionych kont na Facebooku, to jednocześnie te same dane, które wyciekły w 2018 roku z firmy W niektórych wiadomościach z wymuszeniem zapłaty pojawiają się nawet numery telefonów szantażysty (!). Może to być rodzaj ataku DDoS, czyli przejęcie danego komputera lub komputerów przez użyte oprogramowanie (boty, trojany). Właściciel sprzętu może nawet nie mieć pojęcia, że użyto jego danych do ataku. Zhackowane dane: jak się zabezpieczyć? Co zatem zrobić? Nie płać głęboki oddech i zmień hasła wszędzie tam, gdzie się da, a najlepiej zastosuj weryfikację dwuetapową (na przykład poprzez wpisanie hasła i dodatkowego, automatycznie wygenerowanego kodu) do danego konta. Warto też mieć inne hasło w każdym e-sklepie. Tego typu groźby otrzymuje miliony osób automatycznie, dlatego nawet jeśli okup wpłaci znikomy procent z nich, hakerzy otrzymają pokaźną sumkę. Groźby od przestępców tak naprawdę nie są realne, więc nie ma potrzeby zgłaszania sytuacji na policji. Nie otwieraj podejrzanych wiadomości, zarchiwizowanych załączników na stronę: gdzie możesz sprawdzić, czy dany adres mailowy jest instrukcję, jak lepiej zadbać o bezpieczeństwo Jeśli znajdziesz numer swojego dokumentu w wiadomości od hakera, zgłoś sprawę na policję i wymień dowód/paszport/prawo jazdy. Na co jeszcze uważać? Nie korzystaj z Internetu z publicznym hotspotem, który bardzo często nie jest odpowiednio zabezpieczony. Jeśli pracujesz poza biurem, najlepiej wykup usługę VPN, która szyfruje wszystkie wysyłane dane oraz nie pokazuje IP. Dostęp do tego typu sieci jest ograniczony i moderowany. VPN “maskuje” wszystkie wykonywane połączenia, kierując je przez serwer VPN. Dzięki temu zyskasz pewność, że dane są całkiem bezpieczne. Źródło:
Fot. Christiaan Colen/Flickr/CC Agencje ds. cyberbezpieczeństwa ostrzegają przed fałszywą kampanią mailingową, której autorzy twierdzą, że posiadają dostęp do haseł użytkownika i grożą rozesłaniem kompromitujących ofiarę nagrań, jeśli nie otrzymają okupu w bitcoinach. Jak podaje portal E-Hacking News, na zalew fałszywych maili zwróciła uwagę komórka ds. cyberbezpieczeństwa (National Cyber Security Division, NCSD) przy Departamencie Bezpieczeństwa Krajowego USA oraz indyjska rządowa agencja CERT-In (Computer Emergency Response Team of India). Autorzy wiadomości rozsyłają do internautów maile z żądaniem okupu i informacją, że posiadają dostęp do haseł użytkownika. Ofiara ma mieć 24 godziny na uiszczenie zapłaty, zwykle w wysokości kilku tysięcy dolarów w kryptowalucie, na podany w mailu adres. W przeciwnym wypadku "hakerzy" grożą upublicznieniem kompromitujących adresata nagrań, w tym informacji o przeglądanych przez internautę stron pornograficznych. Nadawcy wiadomości próbują przekonać użytkownika o prawdziwości swoich gróźb, często podając faktyczne hasło do jego konta i używając komputerowego żargonu. Straszą zarazem, że posiadają dostęp do listy kontaktów internauty na Facebooku oraz numerów telefonów jego przyjaciół i współpracowników. Próbują również przekonać, że wcześniej zhakowali komputer użytkownika, przez co uzyskali dostęp do jego kamery internetowej, za pomocą której nagrali wstydliwe dla niego materiały. Eksperci przekonują, że wszystkie tego typu wiadomości to spam, a nawet jeśli hasła wspomniane przez oszustów są prawdziwe, to pochodzą one nie tyle z ataku hakerskiego na konto użytkownika, co prawdopodobnie z wcześniejszego wycieku danych z innych serwisów, jak np. LinkedIn. Specjaliści zalecają zignorowanie maili, ale sugerują internautom zmianę haseł, zwłaszcza do kont na mediach społecznościowych.
15:23 E-mail od hakera z moim hasłem do dostałem wiadomość na pocztę od hakera z prawdziwym hasłem do mojej poczty i teraz nie wiem czy się martwić czy samo hasło ma też w paru innych miejscach trochę mnie to zmieniłem w poczcie i w paru innych w link gdzie można sprawdzić czy twoja poczta została przejęta jest napisane że tak aczkolwiek nic na niej nie zostało winternecie że mnóstwo ludzi takie wiadomości otrzymuje może ktoś podpowie jak się proszę o pomoc. 15:28 odpowiedz1 odpowiedź mohenjodaro90 Uciekamy z Gęstochowy Co jakiś czas wyciekają nasze hasła z różnych serwisów, np. łączą je z e-mailami i wysyłają takie maile ludziom, żeby ich możesz wpisać swój e-mail i zobacz jak bardzo powyciekałeś przez lata: hasło do maila i innych ważnych usług, a najlepiej włącz logowanie 2FA, czyli potwierdzając SMS-em. 15:53 Wywalić maila do kosza i zmienić parę miesięcy temu dostałem blef o złapaniu na kamerce jak fapałem i z groźbą rozesłania do listy znajomych haha. Problem jest taki, że nie mam kamerki ani w monitorze ani zewnętrznej. Więc śmieszniejsze było to z moim przedpotopowym hasłem "low seciurity", którego nigdy nie używałem poza jakimiś forami phpBB i miejscami w których nie podawałem żadnych wrażliwych jeżeli w Twoim przypadku jest to jakieś uniwersalne hasło, którego używasz w wielu miejscach - zmieniaj. 16:12 odpowiedzLogan185 Bad Medicine Też takiego maila miałem. Obstawiam wyciek z morele, allegro lub sumie co jakiś czas je dostaję, z hasłem którego już nigdzie nie używam.
dostałem maila od hakera